Czytaj więcej w kategorii Ogólne

Brak innych aktualności o tej samej kategorii.
-A +A
26.05.2014
Turniej dużego ministranta
Turniej dużego ministranta

To już kolejna sobota, podczas której ministranci parafii Chrystusa Dobrego Pasterza wzięli udział w III Turnieju Piłki Nożnej o puchar dziekana dekanatu Wniebowzięcia NMP. W dwóch kategoriach wiekowych, gimnazjum i szkoły średnie, rywalizowano na dwóch boiskach, przy „Ekonomiku” i na „Rubinku”.

Gimnazjaliści zagrali z gospodarzami zza miedzy, z parafią z tzw., „Starego kościoła”, z parafią na „Małkińskiej” i z Zarębami Kościelnymi. Dosyć pechowo ulegli „zarębiakom” 1:2, potem dostali lanie od „Wniebowziętych” 0:11 i na koniec ograli „Opatrznościowych” 2:1. To ostatnie zwycięstwo nie wiele im dało, bo i tak zajęli ostatnie, czwarte miejsce. Zwycięzcami okazali się gospodarze wygrywając wszystko, co się dało i to wysoko. Oprócz naszych ograli sąsiadów z Opatrzności 6:0 i Zaręby Kościelne 5:0. W bezpośrednim meczu przegranych, najmłodsza parafia ostrowska ograła „zarębiaków” 3:1.

Ci nieco starsi, którzy konkurowali na boisku przy „Ekonomiku” też nie zachwycili. Po obiecującym remisie 4:4 z późniejszym zwycięzco turnieju parafią Wniebowzięcia NMP, ulegli w dwóch kolejnych meczach, najpierw 4:6 z Kuleszami Kościelnymi, a potem z Sokołami 3:4 i też zajęli czwarte miejsce. Gwoli uzupełnienia wyników trzeba zaznaczyć, że gospodarze wygrali wysoko z Sokołami 9:0 i 7:4 z Kuleszmi Kościelnymi, a że Sokoły wcześniej wygrały z „kulesiakami” 5:3, to oni zajęli drugie miejsce.

Tym razem to nie deszcz, ale żar lał się z nieba, to i młodzież spijała hektolitry wody i po zakończonej rywalizacji szukała choćby odrobinę cienia, by móc się ochłodzić i ostudzić emocje. Mimo nie łatwych warunków pogodowych, nie brakowało im ambicji, zwłaszcza chłopakom z wiosek, chęci walki, sprytu i dosyć wysokich umiejętności piłkarskich.

Zwieńczeniem ich wysiłku i poświęconego czasu były pamiątkowe znaczki, dyplomy, medale i puchary. Na koniec księża z poszczególnych parafii zabrali ich na pizzę, kebab, colę i lody. Wszyscy zadowoleni, umęczeni i opaleni wracali do domu.

ks. Jan