Czytaj więcej w kategorii Samorząd

Brak innych aktualności o tej samej kategorii.
-A +A
06.11.2015
Prof. dr hab. Jan Kaczyński Honorowym Obywatelem Miasta

Miejscy radni przez aklamację przyjęli uchwałę dotyczącą nadania honorowego obywatelstwa miasta Ostrów Mazowiecka prof. dr. hab. Janowi Kaczyńskiemu.

- Jestem wzruszony bardzo, dlatego niełatwo będzie mi podzielić się z państwem tym co chcę powiedzieć. -  mówi prof. dr. hab. Jan Kaczyński po czym w ujmujący sposób deklaruje swoje ogromne przywiązanie do Ostrowi Mazowieckiej – Jestem w ziemię ostrowską mocno wrośnięty. – mówi do zebranych. Profesor w swojej karierze jak sam mówi – podpisał 1 tys. świadectw, 2 tys. matur, 600 prac magisterskich i kilka doktoratów. Uhonorowanie obywatelstwem określił jako najwyższej wagi, o ogromnym osobistym znaczeniu – ożyły we mnie wspomnienia, które już zostały zepchnięte do podświadomości – powiedział.

Nie zabrakło gratulacji, kwiatów i symbolicznego „Sto lat!”.

Osobę prof. dr. hab. Jana Kaczyńskiego doskonale opisuje laudacja, którą odczytała Przewodnicząca Koła Absolwentów i Wychowanków Szkół Ekonomicznych przy ZS nr 2 Maria Wolff:

Przypadł mi w udziale zaszczyt wygłoszenia laudacji, czyli mowy pochwalnej o Profesorze Janie Kaczyńskim. Profesora poznałam w 1971 roku. Wówczas rozpoczęłam naukę w Liceum Ekonomicznym. Jak się okazało w trakcie nauki moimi darami losu była wychowawczyni – mgr Izabela Malinowska oraz polonista mgr Jan Kaczyński, który kształtował nasze młode umysły do 1974 roku. Po obronie pracy doktorskiej na Uniwersytecie Warszawskim w 1973 roku  ( praca doktorska: Dramat Jana Kasprowicza „Marchołt ") nasz uwielbiany profesor opuścił Ekonomik i nas w klasie maturalnej. W 1975 roku podjął pracę w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Olsztynie, która potem stała się jedną z uczelni współtworzących Uniwersytet Warmińsko-Mazurski . Awansował na wykładowcę akademickiego w Olsztynie. Ale kontaktu z nami nie zerwał i jak państwo sami widzicie jest z nami nadal. Absolwenci Ekonomika uczestniczący w VI Zjeździe absolwentów zorganizowanego z okazji 75-lecia Zespołu Szkół nr 2 postanowili wystąpić do Burmistrza Miasta o nadanie honorowego obywatelstwa miasta swojemu ulubionemu poloniście, który pomimo słabego stanu zdrowia nie zawiódł swoich uczniów i przyjechał, chociaż na krótko, by spotkać się z nimi w szkolnych klasach jak za dawnych lat.

O profesorze Janie Kaczyńskim można by mówić, mówić i mówić. Jego kariera zawodowa od wiejskiego nauczyciela do profesora akademickiego jest świetnym materiałem na pokaźną publikację czy monografię o bohaterach małych ojczyzn.

Nie będę zabierać Państwu cennego czasu wymienianiem jego zasług i naukowych osiągnięć. A lista ta jest naprawdę  długa. Wspomnę tylko, że w latach 1963-75 Jan Kaczyński był prezesem Towarzystwa Miłośników Ziemi Ostrowskiej, inicjatorem i współautorem opracowania „Ostrów Mazowiecka. Z dziejów miasta i powiatu”.    

Przytoczę Państwu zamiast długiej mowy - laurkę pochwalną pióra uczennicy profesora z Technikum Finansowego i absolwentki Uniwersytetu Jagiellońskiego, polonistki pani mgr Jadwigi Bednarczyk

---

„To się zaczęło dawno, w 1961 roku. W tych zamierzchłych czasach, w Ostrowi były dwie szkoły średnie: Liceum Ogólnokształcące i Technikum Finansowe wyrosłe z Handelsschule, założonej w czasie okupacji przez panią Teofilę Ptaszyńską. Uczniowie Ogólniaka nosili buławy w szkolnych plecakach a uczniowie Technikum mieli głowy nabite cyframi, liczbami i zgłębiali doktryny jedynie słusznego ustroju socjalizmu przeradzającego się w komunizm w naszej ojczyźnie.

Było wiec trochę nudno w naszej szkole, gdzie na lekcjach królowały cyfry, liczby, operacje finansowe.

Jedna z uczennic, genialnie zdolna, Teresa Sławkowska, późniejsza pani profesor Teresa Vogelgesang stwierdziła wręcz: „zdobywamy w tej szkole nie naukę, a tylko umiejętności”. I właśnie wtedy, w nowym budynku szkolnym na Kościuszki 8 pojawiła się grupa młodych nauczycieli, a wśród nich profesor Jan Kaczyński, polonista. Jakże różnił się od swoich kolegów. Po kilku miesiącach okazało się, że dla uczniów nie przedmioty zawodowe są ważne a – język polski i jego wykładowca. I nie wiadomo nawet, jak to się stało, że dotychczasowi ekonomiści i księgowi pokochali ponad wszystko Żeromskiego, Dąbrowską, Prusa, a nawet Broniewskiego? Po prostu – kochał literaturę polonista więc i oni pokochali. A on niczego szczególnego nie robił, tylko, bywało, przeczytał jakiś fragment utworu, przeprowadził nietypowy wykład, dyskusję, do tego dorzucił na koniec ze dwa kawały, by nie było sztywno i nudno lub zbyt poważnie. Na jego lekcjach było raczej swobodnie, luźno a on sypał jak z rękawa anegdotami z literatury i nie tylko, podejmował dyskusje. Bywało, że na dokończenie kłótni literackich, jakie wybuchały zapraszał do domu, na Broniewskiego. Tam, po przypuśćmy, godzinnych przekrzykiwaniach się, gdy stawało się zbyt gorąco, jego żona, śliczna pani Krysia, wołała z kuchni: ”Janku, może teraz coś zjecie?” I wkraczała ze szklankami herbaty i skromnie ozdobionymi kanapkami. Oboje państwo Kaczyńscy byli nauczycielami, niezbyt sowicie wynagradzanymi za swoją pracę. Ale i tak ważniejsze od jedzenia było kupowanie książek.

Czasem umawialiśmy się z profesorem w szkole na dodatkowe zajęcia, dyskusje. Bywało, że w niedzielę nawet. A któż zliczy wędrówki po lesie, wycieczki i wreszcie dwutygodniowy obóz gwaroznawczy doceniony na szczblu ministerialnym.

A potem profesor zorganizował korowód historyczny w strojach jak z epoki na jubileuszowe uroczystości 550-lecia nadania praw miejskich Ostrowi Mazowieckiej.

Prowadzone przez Profesora lekcje wybiegały poza ramy godzin lekcyjnych. Profesor nie przestawał być nauczycielem po lekcjach, a może jeszcze bardziej był wtedy wychowawcą. Po pewnym czasie okazało się, że język polski zaczął rządzić życiem wielu uczniów. To prof.. Kaczyński uczył młodzież wartości niematerialnych: wrażliwości na słowo, wartości uczuć, patriotyzmu, także tego regionalnego i – radości życia.

I o dziwo: wśród ekonomistów i księgowych, których głowy nabite były cyframi, liczbami i zasadami funkcjonowania przedsiębiorstw państwowych – zaczęli wyrastać zakochani w języku i literaturze – poloniści.

Coraz to jakiś maturzysta zamiast intratnych kierunków SGPiS-u wybierał filologię polską na uniwersytecie. Inna rzecz, że po skończeniu studiów zarabiał mniej, niż jego koleżanki po technikum. Pocieszał się, pracując potem w szkole: „no cóż, robię to co kocham, a że mi jeszcze trochę płacą – to czysta wartość dodana”.

Profesor nauczył swoich uczniów kochać wyższe wartości, sięgać w życiu po rzeczy z wyższej półki. Nauczył swoich uczniów być człowiekiem w jak największym wymiarze. Wszyscy, którzy się z nim zetknęli w szkole – coś zyskali i przenieśli w życie własne, rodzinne.

Nasze wspomnienia o nim sprowadzają się do jednego: To zaszczyt i honor dla Ostrowi mieć wśród swoich obywateli takiego człowieka.