Czytaj więcej w kategorii Ogólne

Brak innych aktualności o tej samej kategorii.
-A +A
04.11.2014
Czy dziennikarz biorący udział w kampanii wyborczej, to nadal dziennikarz?

Redaktor Tygodnika Ostrołęckiego, wydania ostrowskiego Mieczysław Bubrzycki pokusił się w ostatnim numerze 44 (1808) o wyrażenie opinii na temat jak to ujął „samorządu”. A oto jej fragment:

„Ostatnie cztery lata nie zapiszą się najlepiej w historii Ostrowi Mazowieckiej. Przez ten czas inwestycji miejskich było jak na lekarstwo, a miasto sprawia wrażenie bardziej zaniedbanego niż kilka lat temu. To jednak – jak sądzę – da się jakoś nadrobić, jeśli następny burmistrz (podkr.wł.) będzie rządził miastem inaczej.”

Opinia nie jest opatrzona sformułowaniem, że to reklama, czy też wypowiedź jednego z członków komitetu wyborczego, mimo że tak właśnie wygląda. Jest to opinia dziennikarza gazety, której obowiązkiem (moralnym i ustawowym) jest zachować rzetelność i bezstronność. To zdaje się słowa, które jednak nie dotyczą Mieczysława Bubrzyckiego. Wyraża on życzenie, a jednocześnie sugeruje czytelnikom by dokonali wyboru „następnego burmistrza”, wcześniej posługuje się sprzecznymi z rzeczywistością opiniami o rzekomym zaniedbaniu miasta, czy niewielkiej ilości inwestycji. Nie napisał on jednak ani razu, że w Ostrowi w ciągu całej kadencji na same inwestycje w oświacie wydano ok. 6 mln zł i zmodernizowano lub wybudowano obiekty sportowe w każdej szkole. Nigdy nie wspomniał, że w poprzedniej kadencji wzięto ok. 23,3 mln zł kredytów, a spłacając zaledwie ok. 10,3 mln. W obecnej kadencji zaciągnięto ok. 9,4 mln zł, a spłacono ok. 18,5 mln zł. Można skwitować to w prosty sposób – kiedy miasto miało małe zadłużenie łatwo było zaciągać kolejne kredyty na budowę hali sportowej za ok. 30 mln zł umiejscowionej na żyle wodnej. Brak dofinansowania unijnego na taką inwestycje to „zaniedbanie”, doprowadzenie w poprzedniej kadencji do zadłużenia w ZGK w wysokości 1,7 mln w zaledwie jednym roku to „zaniedbanie”. Zaniedbanie w rozumieniu dziennikarza tygodnika zdaje się mieć inne znaczenie, ale przede wszystkim jest wykorzystywane w jednym celu – deprecjonowania pracy obecnego burmistrza i przy okazji wszystkich pracowników miejskich. Żeby nazwać miasto zaniedbane w obecnej kadencji trzeba wykazać bardzo dużo złej woli. Jeśli chodzi o samą estetykę wystarczy spojrzeć ile budynków administrowanych przez TBS zostało wyremontowanych w obecnej kadencji, a w ślad za nimi poszli inni. Sprawę należy przedstawić jasno – opinia nie jest wyrażona przez dziennikarza, a przez osobę zaangażowaną w kampanię wyborczą oponentów jednego z kandydatów na burmistrza miasta. Wszystko dzieje się na oczach władz Tygodnika Ostrołęckiego, które nie reagują na taką działalność od wielu miesięcy.

W innym miejscu dziennikarz Mieczysław Bubrzycki pisze, że obecny burmistrz nie potrafi i nie chce współpracować z ludźmi, co na to sam zainteresowany?

- Nie jest tajemnicą, że od pewnego momentu z większością rady miasta postanowiłem zerwać współpracę. – powiedział burmistrz Władysław Krzyżanowski i dodał – Brak współpracy z ludźmi, którzy chcą by burmistrz był postacią marionetkową nie jest dla miasta żadną ujmą. Jest wręcz przeciwnie, od wpływu na kształt miasta odsunięte zostały osoby, które kierują się własnym interesem, które doprowadziły do tego, że miasto w ciągu poprzedniej kadencji podjęło kredytów na 23,3 mln zł, budowało wielką halę z basenem na żyle wodnej, pozwoliło pobudować centrum handlowe i do dziś nie wzięło za to ani złotówki. Do słów dziennikarza Bubrzyckiego nie będę się specjalnie odnosił, bo to stek pomyj wylewanych nie tylko na moją osobę. To zakamuflowana, ohydna gra wyborcza, którą skompromitował sam siebie

W ostrowskich mediach dzieje się źle. Zaangażowanie dziennikarzy w kampanie wyborczą w dowolnej formie to skrzywienie rzemiosła i etyki dziennikarskiej. Do jakich sztuczek słownych i zakamuflowanej kampanii są zdolni niektórzy „dziennikarze”, dostaliśmy opisaną powyżej próbkę.